Samotny Rejs
Wypłynęla w samotny rejs,
zostawiła swoje łzy po drugiej stronie świata.
Walizki pełne wspomnień wyrzuciła za burtę
już pierwszego dnia przed południem.
Opatulona w płaszcz chroniący przed grudniem,
w swej ciasnej kajucie cichutko szlochała,
bo choć była tak na prawdę jeszcze mała
Prawdziwą miłością do niego pałała.
I tej czarnej nocy, gdy odbierał sobie życie,
umierała wraz znim tak jak teraz
cichutko i skrycie.
Przybyła do portu,
od progu witały ją światła New Yorku
Czarną sukienkę odrzucić już pora,
dumała skąpana w promieniach wieczora
Chciała zagłuszyć tęsknoty wrzaski
Zamknąć ten rozdział raz ostatni
Próżne są jednak głowy starania
Wyrwać z serca pamięć kochania,
I tylko ból dodatkowy sprawia
Gdy się tylko o tym wzmianka pojawia
W porannej prasie, radiu, telewizji
Gdy się tam pojawiają wciąż na wizji
Ludzie szczęśliwi, promienni, radośni
Skąpani w tej farsie jak w powiewach wiosny,
nie żyli nigdy prawdziwym życiem
Trzeba im wybaczyć to jawne nie obycie
Nowy Jork to nie jest miasto dla Ciebie Mała
Lepiej byś dzisiejszym statkiem do Polski wracała
.
Autorstwo mojego Przyjaciela Kamila.
http://camillo2000.blog.onet.pl/
Polecam i zapraszam.
|